Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
koncert? - zapytała blondynka.
- Kawałek.
- Tak mi się przypomniało. Bo Tadka namawiałam, żebyśmy poszli. Przecież grali u nas w emdeku dwa tygodnie temu. Ale show, mówię ci: pochodnie, tancerki, fajerwerki. Niesamowite. Oczywiście, Tadek nie chciał iść. A kiedyś, w tamtych czasach, nie mógł tygodnia wytrzymać, żeby nie pojechać na jakiś festiwal. Ciągał mnie po Polsce na te heavymetalowe zloty. Pamiętasz, jakie Tadek miał długie włosy? A ci jego kumple w skórach? Ależ oni wyglądali. Jeden to ci się strasznie podobał. Taki blondyn z włosami do pasa.
- Daj spokój, Dorota, szkoda gadać.
- Co szkoda, fajnie wtedy było. Chociaż nigdy nie lubiłam heavy metalu
koncert? - zapytała blondynka.<br>- Kawałek.<br>- Tak mi się przypomniało. Bo Tadka namawiałam, żebyśmy poszli. Przecież grali u nas w emdeku dwa tygodnie temu. Ale show, mówię ci: pochodnie, tancerki, fajerwerki. Niesamowite. Oczywiście, Tadek nie chciał iść. A kiedyś, w tamtych czasach, nie mógł tygodnia wytrzymać, żeby nie pojechać na jakiś festiwal. Ciągał mnie po Polsce na te heavymetalowe zloty. Pamiętasz, jakie Tadek miał długie włosy? A ci jego kumple w skórach? Ależ oni wyglądali. Jeden to ci się strasznie podobał. Taki blondyn z włosami do pasa.<br>- Daj spokój, Dorota, szkoda gadać.<br>- Co szkoda, fajnie wtedy było. Chociaż nigdy nie lubiłam heavy metalu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego