Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
szosie pijany góral się tacza. Byłbym go rozgniótł na placek...
Komandor nie czekał na resztę relacji. Dopadł żołnierza z obsługi łączności. - Zamykamy odcinek - zadysponował - neutralizacja dla reszty. Który oni tam numer puścili? Ósmy? No, to mamy jeszcze pięciu. Daj Boże, żeby nic się nie stało.
Zdenerwowany Piekarski relacjonował incydent kapitanowi.
- Ciąłem, proszę pana, zakręt - dla lepszego zobrazowania sytuacji wykonywał w powietrzu skomplikowane ruchy - a ten mi tu wyrósł przed samą maską. Oddałem, ale już nie mogłem wyrobić. A to było pod wysoką skałą, w połowie odcinka. No i przytarłem. Coś tam widać sterczało i blacha poszła jak w puszce konserw.
- Zjedź
szosie pijany góral się tacza. Byłbym go rozgniótł na placek...<br>Komandor nie czekał na resztę relacji. Dopadł żołnierza z obsługi łączności. - Zamykamy odcinek - zadysponował - neutralizacja dla reszty. Który oni tam numer puścili? Ósmy? No, to mamy jeszcze pięciu. Daj Boże, żeby nic się nie stało.<br>Zdenerwowany Piekarski relacjonował incydent kapitanowi.<br>- Ciąłem, proszę pana, zakręt - dla lepszego zobrazowania sytuacji wykonywał w powietrzu skomplikowane ruchy - a ten mi tu wyrósł przed samą maską. Oddałem, ale już nie mogłem wyrobić. A to było pod wysoką skałą, w połowie odcinka. No i przytarłem. Coś tam widać sterczało i blacha poszła jak w puszce konserw.<br>- Zjedź
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego