Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
gdzie zawsze, tylko ja myślałem, że to cudza szczoteczka i dlatego nie brałem jej pod uwagę.
- No, to już nie jest perfidia rzeczy martwych, tylko ty, braciszku, jesteś fujara.
Znowu im się urwało, nie mieli o czym mówić. Zygmunt palił papierosa, oglądając go na wszystkie strony. Bednarczyk wykrztusił nosowym głosem:
- Ciekaw jestem, czy takie wągry to coś żywego, czy nie?
- Mają pewnie swoje odrębne życie. My jesteśmy takimi wągrami, powtykanymi w okrągłą gębę ziemi.
- Psiakość, takie świństwo i żyje, hę!
Lucjan poczuł się lepiej. Od pewnego czasu miewał te gwałtowne przejścia ze stanu zupełnej niemocy do lekkiej poprawy. Obrócił się i
gdzie zawsze, tylko ja myślałem, że to cudza szczoteczka i dlatego nie brałem jej pod uwagę.<br>- No, to już nie jest perfidia rzeczy martwych, tylko ty, braciszku, jesteś fujara.<br>Znowu im się urwało, nie mieli o czym mówić. Zygmunt palił papierosa, oglądając go na wszystkie strony. Bednarczyk wykrztusił nosowym głosem:<br>- Ciekaw jestem, czy takie wągry to coś żywego, czy nie?<br>- Mają pewnie swoje odrębne życie. My jesteśmy takimi wągrami, powtykanymi w okrągłą gębę ziemi.<br>- Psiakość, takie świństwo i żyje, hę!<br>Lucjan poczuł się lepiej. Od pewnego czasu miewał te gwałtowne przejścia ze stanu zupełnej niemocy do lekkiej poprawy. Obrócił się i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego