Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Co u licha? Czyżby to na niego zasadzka?
Siląc się na spokój, podszedł wolno do drzwi najbliższego
wagonu. Wtedy podskoczyło do niego trzech żandarmów.
Poprosili dokumenty. Miał przy sobie dowód słowacki. Siegnął do
kieszeni i podał go żandarmom. Przyjrzeli się, porównali
fotografię z nim samym.
- Dokąd jedziecie?
- Do domu, do Cieszyna.
- I nazywacie się Peter Holinka? Nie dla nas takie
bajeczki. Idziemy! - ruchem ręki przywołali pozostałych
żandarmów. Było ich razem ośmiu. Otoczyli go i prowadzili
jak zbrodniarza.
Wojciuchowi myśli kłębiły się w głowie. "Wsypa... najwyraźniej
czekali na niego. teraz prowadzą jak skazańca pod
ścianę. Kto doniósł? Co robić? List ma ukryty
Co u licha? Czyżby to na niego zasadzka?<br> Siląc się na spokój, podszedł wolno do drzwi najbliższego<br>wagonu. Wtedy podskoczyło do niego trzech żandarmów.<br>Poprosili dokumenty. Miał przy sobie dowód słowacki. Siegnął do<br>kieszeni i podał go żandarmom. Przyjrzeli się, porównali<br>fotografię z nim samym.<br> - Dokąd jedziecie?<br> - Do domu, do Cieszyna.<br> - I nazywacie się Peter Holinka? Nie dla nas takie<br>bajeczki. Idziemy! - ruchem ręki przywołali pozostałych<br>żandarmów. Było ich razem ośmiu. Otoczyli go i prowadzili<br>jak zbrodniarza.<br> Wojciuchowi myśli kłębiły się w głowie. "Wsypa... najwyraźniej<br>czekali na niego. teraz prowadzą jak skazańca pod<br>ścianę. Kto doniósł? Co robić? List ma ukryty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego