Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
w szczękę.
Przez ułamek sekundy mój świat ciemnieje.
Sierpowy Materny odrzuca mi głowę do tyłu, ciemieniem w ścianę.
Nie uciekłem z linii. Przyjąłem cios nie cofając się o milimetr.
I oto w momencie uderzenia słyszę lekki, przykry chrzęst: pęknięcie czy złamanie?
Franek zapomniał, jak niebezpieczne jest bicie gołą pięścią.
Ostrzegałem! Cios był dobry, poczułem go aż w kolanach.
Ale wszystkie moje kości są całe. Sumienie też.
Jemu zaś pękły w stawach palce wskazujący i środkowy.
Ugrzązł też od razu pomiędzy uczuciem nienawiści a poczuciem winy. Słabnie, oblewa się potem.
Korzystam z okazji: spokojnie wdziewam kapelusz, rękawiczki, wspieram się o głowę Meduzy
w szczękę.<br>Przez ułamek sekundy mój świat ciemnieje.<br>Sierpowy Materny odrzuca mi głowę do tyłu, ciemieniem w ścianę.<br>Nie uciekłem z linii. Przyjąłem cios nie cofając się o milimetr.<br>I oto w momencie uderzenia słyszę lekki, przykry chrzęst: pęknięcie czy złamanie?<br>Franek zapomniał, jak niebezpieczne jest bicie gołą pięścią.<br>Ostrzegałem! Cios był dobry, poczułem go aż w kolanach.<br>Ale wszystkie moje kości są całe. Sumienie też.<br>Jemu zaś pękły w stawach palce wskazujący i środkowy.<br>Ugrzązł też od razu pomiędzy uczuciem nienawiści a poczuciem winy. Słabnie, oblewa się potem.<br>Korzystam z okazji: spokojnie wdziewam kapelusz, rękawiczki, wspieram się o głowę Meduzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego