jak moje myśli, chmurne, zimne, zwiastujące gołoledź. Jesień nieunikniona, wypierająca bogactwo lata i wigor świeżej wiosny to jak moja młodość, która już przeminęła. Opadłe liście mogą być symbolem bezużyteczności. Ogołocone gałęzie drzew to opuszczenie, samotność. A brunatna ścieżka tak chyba krótka i nieciekawa jest jak to moje głupie, pokiełbaszone życie. Ckliwe banały, kiczowate metafory. Zgoda. Jestem beznadziejna i nic głębszego nie potrafię z siebie wykrzesać. Tylko na tyle mnie stać. <br>Podnoszę się z fotela. Próbuję się otrząsnąć, choć trochę zmobilizować. Czuję się fatalnie. Ot i do czego prowadzi takie wyglądanie przez okno. Może i lepiej, że wjeżdżają właśnie z kolejną, trzecią