mamki. Raz po raz nabierał sobie celulozy z sosem i ciągnął dalej:<br> - Wiesz, Mmaaś, jeden z twoich studentów wprowadził mnie ostatnio w poważny kłopot...<br> - Niebylejaki?<br> - Skąd wiesz?<br> - Domyślam się.<br> - ,,Panie Dyrektorze! - powiedział akcentując, że zwraca się do mnie jako do dyrektora szpitala - jakie stosuje pan kryteria pozbawiając wolności osobistej pacjentów?" Co byś mu odpowiedział? Że zamyka się tych, którzy mogą być szkodliwi dla otoczenia, prawda? A on na to: ,,A minister <hi rend="spaced">ten</> nie jest szkodliwy dla otoczenia? A radca <hi rend="spaced">ów</>? A prezes <hi rend="spaced">tamten</>?" I tak dalej. Po nazwiskach. Na cały głos. I podczas gdy ja się obwąchuję, czy nikt nie słyszy, on dalej