Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
twoją mamę. Właśnie, jak u ciebie z tymi sprawami, no wiesz?
- Kto ma na to czas!? - Pognałem do domu nowiutkim, bajeranckim Porsche i to właśnie tego wieczora, po raz pierwszy, tak bardzo się na tobie zawiodłem. Miałem ci właśnie wręczyć markowy kosmetyk, gdy dostrzegłem w twoich rękach paskudny, bazarowy breloczek.
- Co to jest? - ryknąłem.
- Tamagochi - odpowiedziałaś z tym denerwującym, smutnym uśmiechem mojego ojca. - Daję mu jeść, usypiam, sprzątam mu gniazdko, ten Tamagochi jest kotkiem. Spójrz, miły, prawda?
- Przecież to nie ma żadnej wartości, zwykłe badziewie z bazaru - krzyknąłem wyrywając ci to paskudztwo i wyrzucając przez okno. Nic nie powiedziałaś, tylko zamknęłaś drzwi do
twoją mamę. Właśnie, jak u ciebie z tymi sprawami, no wiesz? <br> - Kto ma na to czas!? - Pognałem do domu nowiutkim, &lt;orig&gt;bajeranckim&lt;/&gt; Porsche i to właśnie tego wieczora, po raz pierwszy, tak bardzo się na tobie zawiodłem. Miałem ci właśnie wręczyć markowy kosmetyk, gdy dostrzegłem w twoich rękach paskudny, bazarowy breloczek. <br> - Co to jest? - ryknąłem. <br> - Tamagochi - odpowiedziałaś z tym denerwującym, smutnym uśmiechem mojego ojca. - Daję mu jeść, usypiam, sprzątam mu gniazdko, ten Tamagochi jest kotkiem. Spójrz, miły, prawda? <br> - Przecież to nie ma żadnej wartości, zwykłe &lt;orig&gt;badziewie&lt;/&gt; z bazaru - krzyknąłem wyrywając ci to paskudztwo i wyrzucając przez okno. Nic nie powiedziałaś, tylko zamknęłaś drzwi do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego