Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
powiem, zostawiłeś?
- No, zostawiłem. Oni widzieli. Nastała przykra cisza. Pan Maciejko chrząknął kilkakrotnie, poskrzypiał zeschłymi cholewami.
- Pan Kękuś - człowiek państwowy. Państwo to rzecz wiadoma. Będą nieprzyjemności, na posterunku jest doniesienie.
- Pan Maciejko, niech pan ratuje. On głupi taki, zupełnie durny i ojca nie ma, i matki tak jakby nie miał.
- Co to ja chciałem powiedzieć? Jak jest doniesienie, to i będzie sprawa, że tak powiem.
- Proś, durny, pana, pocałuj w rękę - rzekła zrozpaczona Babka. - Pan Maciejko dużo może, on komendantem zostanie. Polek nie ruszył się z miejsca. Patrzył chmurnie w podłogę.
- Jestem człowiek państwowy. Każą, idę, nie każą, stoję. A taki rower
powiem, zostawiłeś?<br>- No, zostawiłem. Oni widzieli. Nastała przykra cisza. Pan Maciejko chrząknął kilkakrotnie, poskrzypiał zeschłymi cholewami.<br>- Pan Kękuś - człowiek państwowy. Państwo to rzecz wiadoma. Będą nieprzyjemności, na posterunku jest doniesienie.<br>- Pan Maciejko, niech pan ratuje. On głupi taki, zupełnie durny i ojca nie ma, i matki tak jakby nie miał.<br>- Co to ja chciałem powiedzieć? Jak jest doniesienie, to i będzie sprawa, że tak powiem.<br>- Proś, durny, pana, pocałuj w rękę - rzekła zrozpaczona Babka. - Pan Maciejko dużo może, on komendantem zostanie. Polek nie ruszył się z miejsca. Patrzył chmurnie w podłogę.<br>- Jestem człowiek państwowy. Każą, idę, nie każą, stoję. A taki rower
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego