To wszystko? 3 lutego 1863 kozacy Czengierego, Węgra w służbie carskiej, doszczętnie spalili Wrzosów, cała ta ruchawka psu na budę się zdała - sarkastycznie rzucił Jassmont.<br>Tłuste policzki Szyca zsiniały od napływu krwi, pochylony nad świecą dyszał z oburzenia. - Ja też się pytam, i co z tego, że kozunie spalili miasto? Co z tego? Nam Polakom trzeba się bić, a nie dywagować - błysnęły białka oczu.<br>Oho, robi się niebezpiecznie - ocenił Jassmont i aby załagodzić, zapytał: - Jakim tytułem opatrzył pan swoje dzieło?<br>Szyc niedbałym i udawanym tonem odpowiedział: - Myślę, że stosowny do utworu będzie Polskie zajęcia.<br>Czas pożegnania; dopili to, co zostało, a zostało odrobinkę