Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
sprytnie ukrywasz za naskalnymi freskami? Licząc na to, że ludzie nie zechcą rozwalać kilofami tej ściany, zamalowanej fałszywym dowodem praludzkiego istnienia? Co? Mój ty ogniu próżności?
Elf parsknął. Wcale wesoło.
- O, tak - powiedział. - Próżnością iście posuniętą do głupoty byłoby mniemać, że czegoś nie rozwalicie. Rozwalicie wszystko. Tylko co z tego? Co z tego, człowieku?
- Nie wiem. Powiedz mi. A jeśli nie uznasz za stosowne, to sobie pójdę. Najchętniej innym wyjściem, bo przy tamtym czekają na mnie twoi swawolni kompani pragnący nadwerężyć mi żeber.
- Proszę - elf gwałtownym ruchem rozpostarł ręce, a ściana skalna rozwarła się ze zgrzytem i trzaskiem, brutalnie dzieląc fioletowego bizona przez
sprytnie ukrywasz za naskalnymi freskami? Licząc na to, że ludzie nie zechcą rozwalać kilofami tej ściany, zamalowanej fałszywym dowodem praludzkiego istnienia? Co? Mój ty ogniu próżności?<br>Elf parsknął. Wcale wesoło.<br>- O, tak - powiedział. - Próżnością iście posuniętą do głupoty byłoby mniemać, że czegoś nie rozwalicie. Rozwalicie wszystko. Tylko co z tego? Co z tego, człowieku? <br>- Nie wiem. Powiedz mi. A jeśli nie uznasz za stosowne, to sobie pójdę. Najchętniej innym wyjściem, bo przy tamtym czekają na mnie twoi swawolni kompani pragnący nadwerężyć mi żeber. <br>- Proszę - elf gwałtownym ruchem rozpostarł ręce, a ściana skalna rozwarła się ze zgrzytem i trzaskiem, brutalnie dzieląc fioletowego bizona przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego