Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
na środek stołu.

- Siódemka! - zawołał Dołmacz.

- I cóż pan na to, Grigorij Siemionowicz? - zwróciła się do Jurczenki Polina. - Czy to nie czarna magia? Pewnej nocy śniło mi się, że jestem skazana na śmierć i że mają odrąbać mi głowę. Spojrzałam na topór, a to była siódemka. Przysięgam, że nie kłamię! Cofam moje pieniądze, nie będę grała! Nie chcę! Nie chcę! - krzyknęła histerycznie, odepchnęła gwałtownie krzesło i odeszła do okna.

Jurczenko nie dał się stropić; rozśmieszył towarzystwo anegdotą o znanym karciarzu generale Dragomirowie i gra potoczyła się dalej. Grigorij Siemionowicz siedział obok Zinoczki, zamieniał się z nią kartami, żartował, a jej profil
na środek stołu.<br><br>- Siódemka! - zawołał Dołmacz.<br><br>- I cóż pan na to, Grigorij Siemionowicz? - zwróciła się do Jurczenki Polina. - Czy to nie czarna magia? Pewnej nocy śniło mi się, że jestem skazana na śmierć i że mają odrąbać mi głowę. Spojrzałam na topór, a to była siódemka. Przysięgam, że nie kłamię! Cofam moje pieniądze, nie będę grała! Nie chcę! Nie chcę! - krzyknęła histerycznie, odepchnęła gwałtownie krzesło i odeszła do okna.<br><br>Jurczenko nie dał się stropić; rozśmieszył towarzystwo anegdotą o znanym karciarzu generale Dragomirowie i gra potoczyła się dalej. Grigorij Siemionowicz siedział obok Zinoczki, zamieniał się z nią kartami, żartował, a jej profil
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego