Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
błąkam się wciąż sam wśród nich. Mijają mnie jak cienie, nie wierzę w ich świadomość, są bajką, złudą, błyskiem słońca na szybie. Żeby dzień się skończył wreszcie! Ufam, że noc i teraz, jak tyle, tyle razy, wchłonie mój jaskółczy niepokój, że zbudzę się rankiem nie "mędrszy i posępniejszy", jak powiada Coleridge, ale z wesołym okrzykiem "na śniadanko, panowie". O, noc, ta mistrzyni niosąca sen, ten lek, który przerywa ciągłość niepokoju, ona jedna potrafi coś dla mnie zdziałać.
Mignęła mi Suzanne. Może bym i podszedł do niej, bo mi w tej chwili wszystko jedno, ale po co, skoro jest tylko błyskiem na
błąkam się wciąż sam wśród nich. Mijają mnie jak cienie, nie wierzę w ich świadomość, są bajką, złudą, błyskiem słońca na szybie. Żeby dzień się skończył wreszcie! Ufam, że noc i teraz, jak tyle, tyle razy, wchłonie mój jaskółczy niepokój, że zbudzę się rankiem nie "mędrszy i posępniejszy", jak powiada Coleridge, ale z wesołym okrzykiem "na śniadanko, panowie". O, noc, ta mistrzyni niosąca sen, ten lek, który przerywa ciągłość niepokoju, ona jedna potrafi coś dla mnie zdziałać.<br>Mignęła mi Suzanne. Może bym i podszedł do niej, bo mi w tej chwili wszystko jedno, ale po co, skoro jest tylko błyskiem na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego