kilka minut, wykrzykując coś niedorzecznie, i dopiero moja nalewka z pomarańczy i kawy przywróciła mu rozum.<br>- Edzio Obst, ta kreatura, pisze wspomnienia - wyrzęził, wychylając kieliszek. <br>- Tak, coś o tym słyszeliśmy.<br>- Będzie tam o mnie i o Jadzi - rzekł Roszko.<br>Tego nie wiedzieliśmy.<br>- A pamiętacie Jadzię? - spytał retorycznie Roszko.<br>Ach, Jadzia... Cóż to była za historia. Zobaczyłem we wspomnieniach jej wspaniały biust sopranistki i roziskrzone spojrzenie. Roszko zupełnie stracił dla niej głowę, a niewątpliwie straciłby i rozum, gdyby go tylko miał. Zakochany śpiewał pod jej oknem, a że Jadzia mieszkała na dziesiątym piętrze, po dwóch występach zupełnie stracił głos. Przemierzał targi staroci