okolicznych sklepach i temu podobnych wykręcała się, jak mogła. Spośród tych, którzy wysłuchali nagrań, co trzeci uznał, że to nie Drzymalski, a co szósty nie miał pewności. Tak że i my jej nie mamy. Gdyby ktoś porządnie przygotował mistyfikację, podstawił imitatora głosów...<br>Nie dokończył. Nad stołem zawisło ciężkie, nieprzyjemne milczenie.<br>- Cudownie - mruknął w końcu Bauer. - To się nazywa postęp w śledztwie. Przedtem wiedziałem przynajmniej, z kim walczymy. Teraz słyszę, że to może jakaś wirtualna postać.<br>- Co znaczy, że nie macie pewności w kwestii głosu? - zapytał poirytowany generał. - Ten bydlak nie spadł z nieba! Mieszkał z rodziną, prawda? Siedział w więzieniu. Rozumiem