się przed nocą!<br><br>Marszałek Chrabąszcz czeka znaku,<br>By rzucić jazdę do ataku.<br>Koniki polne są jak w pląsie,<br>Nie mogą ustać, naprzód rwą się,<br>Pchły na nich zręcznie siedzą wierzchem<br>Chciałyby ruszyć w bój przed zmierzchem.<br>Ruszyły! Pędzą! Błyszczą piki,<br>W galopie świszczą proporczyki<br>I w ślad za wrogiem wystraszonym<br>Cwałuje szwadron za szwadronem.<br>Kto widział pchły w tej świetnej szarży,<br>Gdy jeździec nie drgnie, koń nie zarży,<br>Ten pcheł już o nic nie oskarży.<br><br>Tymczasem drwal wziął nogi za pas<br>I przyniósł flitu nowy zapas.<br>Marszałka Bąka żądło łechce,<br>Marszałek Bąk próżnować nie chce,<br>Więc krzyknął tylko: "Za mną, wiara