trzy miesiące później w Pabianicach. 4 marca pod barem "Markus", przy głównej ulicy miasta, pracownik agencji ochrony mienia "Lupus" zabił strzałem w głowę chłopaka, z którym się przedtem pokłócił. Miesiąc później pijany pracownik tej samej firmy, w położonym w centrum miasta barze "Agatka", wystrzelił sześć kul z "tetetki" do młodego Cygana. Scenariusz był taki sam - najpierw wódka, następnie kłótnia, a potem strzały. <q>- Nie wiadomo, jak się zachować, kiedy wchodzą. Odbija im, demonstrują swoją siłę</> - powiedziała o ochroniarzach z "Lupusa" jedna z barmanek.<br>W tym samym miesiącu wrocławska policja zatrzymała pięciu pracowników firmy ochroniarskiej, podejrzanych o produkcję bomb dla świata przestępczego. Ładunki