Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Traktat moralny. Traktat poetycki.
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1947
płonących widać migot,
Przez cienkie szkło skazańcy idą,
A kiedy w nocy domy syczą
370
I w oknach pożar jest źrenicą,
Nad litrem z osowiałą twarzą
Zasiedli bracia Karamazow.
Jak nad mrowiskiem w letnim cieple
Zapach mrówczego kwasu krzepnie,
375
Tak odór nad nieszczęsnym krajem
Z dala podróżnym sygnał daje:
"Cywilizacja krwi i łez,
La civilisation des punaises".
I choć się tobie wyda dziwne,
380
Że na to zło (fakultatywne)
Marnuję cenne ciało wiersza -
Kwestia jest ważna, choć nie pierwsza.

Żegnaj mi. Z rąk do rąk podajmy
Skromnej mądrości dar zwyczajny.
385
Jak widzisz, nie mam ja recepty,
Do żadnej nie
płonących widać migot, <br>Przez cienkie szkło skazańcy idą, <br>A kiedy w nocy domy syczą <br>370<br>I w oknach pożar jest źrenicą, <br>Nad litrem z osowiałą twarzą <br>Zasiedli bracia Karamazow. <br>Jak nad mrowiskiem w letnim cieple <br>Zapach mrówczego kwasu krzepnie, <br>375<br>Tak odór nad nieszczęsnym krajem <br>Z dala podróżnym sygnał daje: <br>"Cywilizacja krwi i łez, <br>La civilisation des punaises". <br>I choć się tobie wyda dziwne, <br>380<br>Że na to zło (fakultatywne) <br>Marnuję cenne ciało wiersza - <br>Kwestia jest ważna, choć nie pierwsza. <br><br>Żegnaj mi. Z rąk do rąk podajmy <br>Skromnej mądrości dar zwyczajny. <br>385<br>Jak widzisz, nie mam ja recepty, <br>Do żadnej nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego