i zautomatyzowanych... Kogóż tu można olśnić i czym, wobec hipnozy, jaką wywiera cel podróży? Będę chory, to mnie wsadzą na wóz i powiozą. Będę biedny, to bez tańczącej filantropii, nakarmią mnie Umrę, to mi na jakim przydrożnym cmentarzu usypią mogiłę i pójdą, a gdy tędy przechodzić będą, rzucą gałąź tarniny..."</>. Czuję to samo. Moja rzeczywistość jest tu, w szeregu, <page nr=56> w marszu, w padaniu i wstawaniu, w tępym bólu mięśni, w ciele wytrenowanym do niewygód. Zasłyszany dźwięk radia, migawki z telewizji, tabliczka urzędowa na murze - wydają mi się czymś zupełnie nierealnym.<br>Pielgrzymi dzielą się na tych, co wolą w deszcz, i na