jej oddech palił ją, natchniony wzrok przerażał. Na dnie samopoczucia budził się surowy sprzeciw.<br>- Nie wiem, mamo, nie bardzo to wszystko rozumiem - rzekła. - Powołujesz się na cuda, a nigdy nie ufałaś Bogu, nie pozwalałaś mi się modlić.<br>Róża <orig>zastrzygła</> rzęsami, namysł, czujność skurczyły twarz dopiero co tak ekstatyczną.<br>- Bogu? - powtórzyła. - Czyż to Bóg cuda działa? Ja także nic nie wiem, chociaż nieraz chwaliłam się, że wiem wszystko... Ale myślę: cuda powstają chyba tam, gdzie i muzyka - w ludzkim sercu. Czyż można wymodlić sonatę, pieśń, symfonię? One rodzą się same.<br> Marta przerwała z irytacją:<br>- Więc nie zapomniałaś o muzyce! Uważasz ją nawet za