za sadem Gabrieli ktoś grał na fujarce. <br>Potem Hubert zobaczył w środkowym kwadracie światła dwa cienie - to matka i Gabi wychodziły z salonu. Gabi uczepiła się ręki matki i schodziły razem, coraz niżej, ku rzece. Hubert dobrze wiedział, co myśli teraz matka, każde drgnienie jej serca znał i każde słowo. <br>Czyż nie kochała go całą mocą swej duszy gorącej i prawej? Czyż kiedykolwiek w życiu, gdy rzekła tak lub nie, co innego miała na celu, jak dobro i sprawiedliwość? O tak! Mógł jej zaufać teraz i zawsze, że wszystko, co uczyni, będzie zgodne z prawami, które powinny rządzić człowiekiem! <br>Hubert zbiegł