porcję, jak inni, i usiadł na ziemi, aby jeść. Powąchał płyn w kubku: przypominał mu zapach beczki po solonych oliwkach i wodę bagienną. Wstrząsnął się i spojrzał pytająco na towarzyszy.<br>- Pij, to wino niewolników - powiedział niski, rudawy człowiek z piętnem na czole.<br>- Wino... - powtórzył ze zdumieniem Kalias i znowu powąchał.<br>- Czyż może lepiej pachnieć mieszanka octu, wygotowanego wina i starej wody morskiej?* - zapytał rudy. - Ale pij, bo do wieczora nic więcej nie dostaniemy. A zobaczysz, jak się w polu pić chce, gdy słońce przypiecze... Będziesz żałował, że ci tego tak mało dali... I pomyśl, że do końca życia nic innego pić