poważnym starszym jegomościem, który zapowiadał innego jegomościa, z tego, co się zorientowałem, mającego być wkrótce nagrodzonym. Trochę żałowałem, że wcześniej nie odpytałem Roszka, na jaką to uroczystość idziemy. Wprawdzie zadałem mu to pytanie kilka dni wcześniej, ale zbył je krótko:<br>- Twarze i wyżerka - a mnie jakoś wydało się to wystarczające.<br>Dech mi zaparło, gdy rozejrzawszy się, rozpoznałem twarze gości. Ujrzałem przed sobą WSZYSTKICH, jeśli wiecie, o co mi chodzi. Roszko tymczasem zlustrował sale, wypatrzył szwedzki stół, stojący nieco w głębi po prawej, i szturchnął mnie w bok.<br>- Zapamiętaj, że jest na drugiej - powiedział. Może nie wszystkim wydaje się to jasne, dodam