Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
Jakby same firanki nićmi w słońcu brzęczały...

Podłoga zwierciedliła, lśniąc sennym nabytkiem,
Palmy liść z jaśniejszym nieco spodem,
Ale tak, że mętniał w rozcieńczeniu płytkiem,
Jakby zieleń ktoś rozlał mimochodem...

Fotel, trawiąc ciszę aksamitną,
Ociężale wygodniał i płowiał...
Cukier igrał skrą błękitną,
Bochen chleba - różowiał...

Zegar wytrząsał ze sprężynowych zwojów
Dłużącą się nutę w głąb sali.
W umeblowanym półśnie słonecznych pokojów
Wszyscy trwali i nie umierali.

A potem coś się stało... Źle, że coś się stało...
Ten sam zegar w innych miastach bił nieśmielej...
I dusza się potknęła o nieoględne ciało -
I kolejno umierać zaczęli...

SEN

Śniło mi się, że znika treść
Jakby same firanki nićmi w słońcu brzęczały...<br><br> Podłoga zwierciedliła, lśniąc sennym nabytkiem,<br> Palmy liść z jaśniejszym nieco spodem,<br> Ale tak, że mętniał w rozcieńczeniu płytkiem,<br> Jakby zieleń ktoś rozlał mimochodem...<br><br> Fotel, trawiąc ciszę aksamitną,<br> Ociężale wygodniał i płowiał...<br> Cukier igrał skrą błękitną,<br> Bochen chleba - różowiał...<br><br> Zegar wytrząsał ze sprężynowych zwojów<br> Dłużącą się nutę w głąb sali.<br> W umeblowanym półśnie słonecznych pokojów<br> Wszyscy trwali i nie umierali.<br><br> A potem coś się stało... Źle, że coś się stało...<br> Ten sam zegar w innych miastach bił nieśmielej...<br> I dusza się potknęła o nieoględne ciało -<br> I kolejno umierać zaczęli...&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;SEN&lt;/&gt;<br><br>Śniło mi się, że znika treść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego