Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
obcą stronę
Pozanosił wiatru wiew.

Nasza chata niebogata,
Wiatr przewiewa ją na wskroś,
I przelata i kołata,
Jakby do drzwi pukał ktoś.

W mokrych cieniach listopada
Może ktoś zabłąkał się?
Nie, to tylko pies ujada.
Pomyśl także i o psie.

Strach na wróble wiartu słucha,
Sam się boi biedny strach,
Dmucha plucha-zawierucha,
Całe szyby stoją w łzach.

Jakiś wątły wóz na szosie
Ugrzązł w błocie aż po oś,
Skrzypią, jęczą w deszczu osie,
Jakby właśnie płakał ktoś.

Mgły na polach, ciemność w lesie,
Drga jesieni smutny ton,
Przyjdzie wieczór i przyniesie
Sny i mgły, i stada wron.

Wyjść się nie
obcą stronę<br> Pozanosił wiatru wiew.<br><br>Nasza chata niebogata,<br> Wiatr przewiewa ją na wskroś,<br>I przelata i kołata,<br> Jakby do drzwi pukał ktoś.<br><br>W mokrych cieniach listopada<br> Może ktoś zabłąkał się?<br>Nie, to tylko pies ujada.<br> Pomyśl także i o psie.<br><br>Strach na wróble wiartu słucha,<br> Sam się boi biedny strach,<br>Dmucha plucha-zawierucha,<br> Całe szyby stoją w łzach.<br><br>Jakiś wątły wóz na szosie<br> Ugrzązł w błocie aż po oś,<br>Skrzypią, jęczą w deszczu osie,<br> Jakby właśnie płakał ktoś.<br><br>Mgły na polach, ciemność w lesie,<br> Drga jesieni smutny ton,<br>Przyjdzie wieczór i przyniesie<br> Sny i mgły, i stada wron.<br><br>Wyjść się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego