byłem na chablis z owocami. Rozejrzała się dokoła, jakby chciała sprawdzić, gdzie to mamy iść na tę kawę i dobrze mi znanym gestem wzięła mnie za lewą rękę, żeby sprawdzić, która godzina. Nigdy nie nosiła zegarka i zawsze w ten sposób sprawdzała godzinę.<br>- Nie mogę, nie zdążę, czekają na mnie. Do kiedy zostajesz?<br>Ba, żebym to ja wiedział! Wydawało mi się, że zależy to tylko od pana generała, może też trochę od pana przewodniczącego, który siedział w internacie gdzieś w Bieszczadach i podobno miał się nieźle. Teraz doszedł do tego jeszcze czynnik miejscowy, może nawet dwa. Nie odnalazłem jaskini. I znalazłem Magdę