mnie ani na chwilę...<br> Zapalam nocną lampkę, sięgam po pigułki znieczulające...<br> I w tym momencie słyszę lekkie skrzypnięcie drzwi.<br> - Czy pani profesor niedobrze?<br> To siostra, która w tym tygodniu ma nocny dyżur.<br> Nie znam nawet jej imienia.<br> - Nie, czuję się świetnie - odpowiadam siląc się na swobodny, lekki ton.<br> - Przepraszam, myślałam... Dobrej nocy, pani profesor...<br> Znowu lekki skrzyp drzwi i siostra już odfrunęła.<br> Tylko ona jedna nie może słowa powiedzieć, żeby nie użyć zwrotu "pani profesor".<br> Jestem wściekła, kiedy mnie tak tytułuje, ale nie mogę jej przecież tego powiedzieć.<br> Wymawia to swoje "pani profesor" z szacunkiem, prawie z namaszczeniem.<br> Jest najstarsza, najcichsza ze