ktoś go krytykuje, to znaczy, że się nie zna. A znakomity ekonomista, wybitny umysł dyletantami gardzi. Nie, żeby nienawidził. Po prostu traktuje ich jak psotne dzieci. A niech tam sobie chichoczą za plecami, mądry człowiek wie, że takie prawo naiwnego malucha. Nie będzie mu więc krzywdy robił, raczej się uśmiechnie. Dobrotliwie, ale z wyższością. Całkiem jak Jan Rokita w publicznych debatach. <br><br>Od czasu komisji badającej sprawę Rywina uśmiech Rokity jest mocniejszy, nie do zdmuchnięcia. Czuje, że jest inteligentny, że potrafi błyskotliwie operować wiedzą, że zawsze wystarczy mu cierpliwości i opanowania, aby na zimno, delikatnie złapać przeciwnika jak motyla za skrzydełka i