tym świecie, to, co usłyszałem, było pożywką dla wyobraźni.<br> Kiedy świat pogrążył się w wojennej zawierusze, ci obaj lekarze, którzy teraz współpracują z sobą i widują się co najmniej raz dziennie, znaleźli się na froncie. Tyle tylko, że wtedy ten front ich rozdzielał. Był to czas zabijania, a nie leczenia. Doktor Franks jako malariolog wojskowy przebywał w Indiach i Birmie, mój rozmówca był lekarzem cesarskiej marynarki wojennej przydzielonym do korpusu ekspedycyjnego na Jawie. Mogę to sobie wyobrazić, jak wyprostowany schodzi z trapu w tropikalnym mundurze.<br> Malaria była wtedy wielkim nieszczęściem ludności okupowanej wyspy. Może właśnie wówczas dojrzała myśl, że kiedyś trzeba