Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
tylko Anatol miał łzy w oczach.

- Mój Boże - szeptał - mój Boże,
co teraz powiem Filipowi? Przecież kazał mi pilnować i strzec
Alojzego. Taka piękna lalka... Taka piękna!

Tymczasem pan Kleks na nowo skurczył się i zmalał.
Zwrócił do nas swoją twarzyczkę dziecka i rzekł:

- Nie przejmujcie się, chłopcy, tym wszystkim. Domyślałem
się, że takie właśnie będzie zakończenie naszej
bajki. Niebawem będzie już po wszystkim. Alojzy wykradł
mi moje sekrety. Na tych porcelanowych tabliczkach, które podeptał
i potłukł, wypisana była cała wiedza, którą
przekazał mi doktor Paj-Chi-Wo. Skończyło się
odtąd gotowanie kolorowych szkiełek, unoszenie się w powietrzu,
odgadywanie waszych myśli
tylko Anatol miał łzy w oczach.<br><br>- Mój Boże - szeptał - mój Boże, <br>co teraz powiem Filipowi? Przecież kazał mi pilnować i strzec <br>Alojzego. Taka piękna lalka... Taka piękna!<br><br>Tymczasem pan Kleks na nowo skurczył się i zmalał. <br>Zwrócił do nas swoją twarzyczkę dziecka i rzekł:<br><br>- Nie przejmujcie się, chłopcy, tym wszystkim. Domyślałem <br>się, że takie właśnie będzie zakończenie naszej <br>bajki. Niebawem będzie już po wszystkim. Alojzy wykradł <br>mi moje sekrety. Na tych porcelanowych tabliczkach, które podeptał <br>i potłukł, wypisana była cała wiedza, którą <br>przekazał mi doktor Paj-Chi-Wo. Skończyło się <br>odtąd gotowanie kolorowych szkiełek, unoszenie się w powietrzu, <br>odgadywanie waszych myśli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego