Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
nią przecząco.
- Pan z tym działem nie miałby nic do czynienia - rzekł. - Nie, proszę księdza, nie mogę - powtórzyłem.
- To żałuję - powiedział ksiądz. - Bo poza wszystkim byłby to akt dobrej woli. Oczekuje pan jej od nas, a ze swojej strony nie stara się pan wyjść naprzeciw.
Spostrzegł zaraz, że się strapiłem. Domyślił się powodów. - Treść naszej rozmowy - rzekł - zachowam dla siebie. Nie powtórzę jej nikomu. Może pan ode mnie odejść w zupełnym spokoju. Jeśli w niczym nasza rozmowa nie pomogła pańskiemu ojcu, w niczym mu też nie zaszkodziła i nie zaszkodzi.
Odprowadził mnie do drzwi. Na progu pożegnał przyjacielskim uściskiem ręki. Na korytarzu
nią przecząco. <br>- Pan z tym działem nie miałby nic do czynienia - rzekł. &lt;page nr=150&gt; - Nie, proszę księdza, nie mogę - powtórzyłem.<br>- To żałuję - powiedział ksiądz. - Bo poza wszystkim byłby to akt dobrej woli. Oczekuje pan jej od nas, a ze swojej strony nie stara się pan wyjść naprzeciw.<br>Spostrzegł zaraz, że się strapiłem. Domyślił się powodów. - Treść naszej rozmowy - rzekł - zachowam dla siebie. Nie powtórzę jej nikomu. Może pan ode mnie odejść w zupełnym spokoju. Jeśli w niczym nasza rozmowa nie pomogła pańskiemu ojcu, w niczym mu też nie zaszkodziła i nie zaszkodzi.<br>Odprowadził mnie do drzwi. Na progu pożegnał przyjacielskim uściskiem ręki. Na korytarzu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego