Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
granatowi" kota popędzili, skręcam w Elektoralną i tam stolik z całym majdanem odpaliłem Kazikowi. Idę do placu Bankowego i co widzę? Idzie pięciu szkopów-lotników "na bańce", pochlani, śpiewają. Stanęli przy sklepie parasolnika, weszli, każdy z bambusową lachą wyszedł. Parasolnik był Żyd. Oni mu bęc w szybę laskami. Szyba poszła. Draka, myślę sobie, idę drugą stroną ulicy za nimi. Wsadzą głowę do środka sklepu, pytają: Jude? Albo nie pytają, tylko popatrzą. Ten, co zagląda, machnie ręką; a reszta ryms lachami po szybie. Znudziło im się samo rozbijanie i teraz co zbiją szybę, to wywalają towar na ulicę. Draka... Gromada ludzi się
granatowi" kota popędzili, skręcam w Elektoralną i tam stolik z całym majdanem odpaliłem Kazikowi. Idę do placu Bankowego i co widzę? Idzie pięciu szkopów-lotników "na bańce", pochlani, śpiewają. Stanęli przy sklepie parasolnika, weszli, każdy z bambusową lachą wyszedł. Parasolnik był Żyd. Oni mu bęc w szybę laskami. Szyba poszła. Draka, myślę sobie, idę drugą stroną ulicy za nimi. Wsadzą głowę do środka sklepu, pytają: Jude? Albo nie pytają, tylko popatrzą. Ten, co zagląda, machnie ręką; a reszta ryms lachami po szybie. Znudziło im się samo rozbijanie i teraz co zbiją szybę, to wywalają towar na ulicę. Draka... Gromada ludzi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego