hotelarz w rannym stroju<br>Drzwi otwiera do pokoju,<br>Gdzie śpi trupa w sześciu łóżkach,<br>Pod kołdrami, na poduszkach.<br>Ślimak zerwał się z poduszki<br>I ciekawie podniósł różki,<br>Bocian klasnął tylko dziobem:<br>- Skądsiś znam już tę osobę.<br>Tomek widząc tylu ludzi<br>Ziewnął: - Po co nas się budzi?<br>Wojewoda się uśmiechnął:<br>- Panie Dropsie, proszę, niech no<br>Pan się zbudzi. Bo jest moda<br>Stać, gdy mówi wojewoda!<br>Tomek zerwał się z posłania,<br>Już przeprasza, już się kłania,<br>A z nim razem trupa cała<br>Wojewodą powitała.<br>Wojewoda się uśmiechnął:<br>- Panie Dropsie, proszę niech no<br>Pan odwiedzi miasto Kielce,<br>Będę panu wdzięczy wielce,<br>Mam ja w