Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
hotelarz w rannym stroju
Drzwi otwiera do pokoju,
Gdzie śpi trupa w sześciu łóżkach,
Pod kołdrami, na poduszkach.
Ślimak zerwał się z poduszki
I ciekawie podniósł różki,
Bocian klasnął tylko dziobem:
- Skądsiś znam już tę osobę.
Tomek widząc tylu ludzi
Ziewnął: - Po co nas się budzi?
Wojewoda się uśmiechnął:
- Panie Dropsie, proszę, niech no
Pan się zbudzi. Bo jest moda
Stać, gdy mówi wojewoda!
Tomek zerwał się z posłania,
Już przeprasza, już się kłania,
A z nim razem trupa cała
Wojewodą powitała.
Wojewoda się uśmiechnął:
- Panie Dropsie, proszę niech no
Pan odwiedzi miasto Kielce,
Będę panu wdzięczy wielce,
Mam ja w
hotelarz w rannym stroju<br>Drzwi otwiera do pokoju,<br>Gdzie śpi trupa w sześciu łóżkach,<br>Pod kołdrami, na poduszkach.<br>Ślimak zerwał się z poduszki<br>I ciekawie podniósł różki,<br>Bocian klasnął tylko dziobem:<br>- Skądsiś znam już tę osobę.<br>Tomek widząc tylu ludzi<br>Ziewnął: - Po co nas się budzi?<br>Wojewoda się uśmiechnął:<br>- Panie Dropsie, proszę, niech no<br>Pan się zbudzi. Bo jest moda<br>Stać, gdy mówi wojewoda!<br>Tomek zerwał się z posłania,<br>Już przeprasza, już się kłania,<br>A z nim razem trupa cała<br>Wojewodą powitała.<br>Wojewoda się uśmiechnął:<br>- Panie Dropsie, proszę niech no<br>Pan odwiedzi miasto Kielce,<br>Będę panu wdzięczy wielce,<br>Mam ja w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego