poczciwe oczy, a na twarzy ze srogim wąsem - wyraz łagodnej rezygnacji. Chyba niezbyt dobrze widział, pytał o numer, a przecież stał tuż przed bramą, nad którą widniała piątka.<br>Grzegorz poinformował go uprzejmie, że to już następna kamienica i otrzymał miłe podziękowanie.<br>- I smacznego życzę panu - dodał jegomość, uśmiechając się poczciwie. - Drożdżówka, hm?<br>- Tak - uśmiechnął się Grzegorz. - Żona właśnie upiekła. - I dodał, całkiem niezgodnie z własnymi obyczajami, bo właśnie miał zwyczaj nie wchodzić w łatwe kontakty: - Taką mam, widzi pan, żonę!<br>- Państwo dawno po ślubie? - życzliwie spytał jegomość.<br><br><page nr=61> <br>- Rok.<br>- A! No, to szczęścia życzę. Dużo dzieci!<br>Grzegorz patrzał, jak jegomość odchodził. Szedł