Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
kulawy Antek. Był to gest policjanta regulującego ruch i przepuszczającego pojazdy. - A puścimy ich dwiema drogami przez Warszawę. Przez most Poniatowskiego i przez Kierbedzia. Drogi obstawimy takimi oto cackami - poklepał ten erkaem. - A tych, co by chcieli inaczej, przytrzyma się za mordę". - Popatrzył na mnie, rozumiecie? A ja myślę: "Dudku". Dudek dudkiem, ale niebezpieczny. Tak... moi drodzy. Pójdę do "Czwartaków" - batalion, można powiedzieć, gwardyjski - do dyspozycji "Kranu". - Tak mówił "Konrad". No, co? Źle? Dobrze? Radźcie.
- Dobrze. Ja myślę, że masz rację - powiedział Jurek. - A co do twojego kulawego - to jawny faszysta. Wiej, bracie, z warsztatu, póki czas.
- Jacek mógłby zostać na
kulawy Antek. Był to gest policjanta regulującego ruch i przepuszczającego pojazdy. - A puścimy ich dwiema drogami przez Warszawę. Przez most Poniatowskiego i przez Kierbedzia. Drogi obstawimy takimi oto cackami - poklepał ten erkaem. - A tych, co by chcieli inaczej, przytrzyma się za mordę". - Popatrzył na mnie, rozumiecie? A ja myślę: "Dudku". Dudek dudkiem, ale niebezpieczny. Tak... moi drodzy. Pójdę do "Czwartaków" - batalion, można powiedzieć, gwardyjski - do dyspozycji "Kranu". - Tak mówił "Konrad". No, co? Źle? Dobrze? Radźcie.<br>- Dobrze. Ja myślę, że masz rację - powiedział Jurek. - A co do twojego kulawego - to jawny faszysta. Wiej, bracie, z warsztatu, póki czas.<br>- Jacek mógłby zostać na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego