Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
samochodu przez partnera?
- Nie.
- Ale przyznaje pan, że wczoraj wieczorem odwiedził Kosińskiego w domu?
- Przyznaję.
- O czym rozmawialiście?
- O sprawach prywatnych i rodzinnych Jacka.
- Więc nie o wypadku?
- Nie.
- Na razie wystarczy. Proszę tu podpisać. I na kopii. Teraz niech pan wyjdzie na korytarz i zaczeka tam. Wezwę pana.
Kiedy Dymek wyszedł, kapitan zwrócił się do porucznika.
- Zgłupiałem zupełnie, poruczniku. Nic z tego nie rozumiem. Co mam robić? Macie jakiś pomysł?
- To wariat. Chyba zgrywa się na szlachetność czy co. Może skonfrontujemy go z Kosińskim?

- Dobry pomysł. Ale ja mam jeszcze jeden - wyjrzał na korytarz i poprosił Dymka. - Staranie o pozwolenie
samochodu przez partnera?<br>- Nie.<br>- Ale przyznaje pan, że wczoraj wieczorem odwiedził Kosińskiego w domu?<br>- Przyznaję.<br>- O czym rozmawialiście?<br>- O sprawach prywatnych i rodzinnych Jacka.<br>- Więc nie o wypadku?<br>- Nie.<br>- Na razie wystarczy. Proszę tu podpisać. I na kopii. Teraz niech pan wyjdzie na korytarz i zaczeka tam. Wezwę pana.<br>Kiedy Dymek wyszedł, kapitan zwrócił się do porucznika.<br>- Zgłupiałem zupełnie, poruczniku. Nic z tego nie rozumiem. Co mam robić? Macie jakiś pomysł?<br>- To wariat. Chyba zgrywa się na szlachetność czy co. Może skonfrontujemy go z Kosińskim?<br>&lt;page nr=203&gt;<br>- Dobry pomysł. Ale ja mam jeszcze jeden - wyjrzał na korytarz i poprosił Dymka. - Staranie o pozwolenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego