Tym chłopcom trzeba tylko pozwolić grać, zwycięstwa przyjdą same". To prawda. Pierwsza piątka zespołu Jugosławii nie ma chyba równej sobie na świecie. Delibasič, Delipagič, Cosič, Jerkov i najpopularniejszy koszykarz kraju, rozgrywający, który zdobył dwadzieścia dwa punkty w olimpijskim finale, Dragan Kičanovič. <br>W Moskwie grał na swym normalnym poziomie, czyli... świetnie. Dyrygował drużyną, zdobywał kosze. Potem powie, że w koszykówce nie ma liderów, że grają wszyscy i że najważniejszy mecz w Moskwie został wygrany nie w finale, a w grupie eliminacyjnej. Jugosłowianie, po dogrywce, uporali się 101:91 z drużyną ZSRR. Potem były nerwy w spotkaniu z Brazylią, jeden punkt przewagi i