Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
mu wzrokiem pełnym ognia i oddania. Myśleli oboje o możliwości zostania sam na sam po południu. Ukończono obiad i Stukonisowa wraz z Felicją wyszła z wizytą do krewnych. Bednarczyk ze studentem mie1i pójść do kina, a1e to dopiero później. Wszyscy się ułożyli na łóżkach i zapanowała niedzielna, poobiednia cisza. Przyszedł Dziadzia, cichutko zdjął buty i marynarkę, zmienił to na flanelową kurtkę i pantofle, po czym ułożył się na swym łóżku, kopcąc w mroku fajeczkę. Lucjan usiadł obok niego.
- No i cóż, jak ci się tu żyje?
- Znośnie, tylko hołota straszna.
- Tak. I ja też to myślę. Zupełnie niespodzianie znalazłem się między
mu wzrokiem pełnym ognia i oddania. Myśleli oboje o możliwości zostania sam na sam po południu. Ukończono obiad i Stukonisowa wraz z Felicją wyszła z wizytą do krewnych. Bednarczyk ze studentem mie1i pójść do kina, a1e to dopiero później. Wszyscy się ułożyli na łóżkach i zapanowała niedzielna, poobiednia cisza. Przyszedł Dziadzia, cichutko zdjął buty i marynarkę, zmienił to na flanelową kurtkę i pantofle, po czym ułożył się na swym łóżku, kopcąc w mroku fajeczkę. Lucjan usiadł obok niego.<br>- No i cóż, jak ci się tu żyje?<br>- Znośnie, tylko hołota straszna.<br>- Tak. I ja też to myślę. Zupełnie niespodzianie znalazłem się między
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego