Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Fale - szklane domy na niewidocznych kółkach. Jadące w ogłupiałą nieskończoność z prędkością odbierającą wiarę w rzeczy realne.
Cierpię. Nie znoszę z natury chaosu, bałaganu, rozsypanych kasz, cukru, budyni, jestem torturowany przez ocean w dwójnasób. Nie myłem się od tygodnia. Nie należy jednak zapominać, że zdrowo zlało mnie nieskończoną ilość razy.
Dzień za dniem, noc za nocą - wciąż pod wiatr, wciąż na wschód. Wydaje mi się, że "Nord" nie zasłużyła sobie na taką pogodę. My z kotem - zupełnie co innego.
2 maja. Zygmunta. Tego dnia obchodziliśmy imieniny ojca. Wspominam dawne dni, gdy pływaliśmy razem, nosiłem mu strzelbę i pomagał mi odrabiać lekcje
Fale - szklane domy na niewidocznych kółkach. Jadące w ogłupiałą nieskończoność z prędkością odbierającą wiarę w rzeczy realne.<br> Cierpię. Nie znoszę z natury chaosu, bałaganu, rozsypanych kasz, cukru, budyni, jestem torturowany przez ocean w dwójnasób. Nie myłem się od tygodnia. Nie należy jednak zapominać, że zdrowo zlało mnie nieskończoną ilość razy.<br> Dzień za dniem, noc za nocą - wciąż pod wiatr, wciąż na wschód. Wydaje mi się, że "Nord" nie zasłużyła sobie na taką pogodę. My z kotem - zupełnie co innego.<br> 2 maja. Zygmunta. Tego dnia obchodziliśmy imieniny ojca. Wspominam dawne dni, gdy pływaliśmy razem, nosiłem mu strzelbę i pomagał mi odrabiać lekcje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego