Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
paznokci, który nosi przez trzy dni, a potem rzuca w kąt łazienki. I dzięki Bogu, że tak jest. Jesteśmy związani ze sobą silniej niż kiedykolwiek. Robię dla niej kawę już tylko raz w tygodniu, a ona uważa, żeby znowu nie połamać sobie nóg.
Potrzeba swobody w związku mężczyzny i kobiety? Dziękuję, postoję. Nie chcę być od niej oddalony dłużej niż te kilka godzin, które spędzam w biurze. Nie chcę być z dala od kobiety, która mówi do mnie "Dorośnij w końcu. Życie się zmieniło". Zmieniło się, faktycznie. A ona? Pozostała dokładnie taka sama. I właśnie dlatego tak bardzo ją kocham.

strona
paznokci, który nosi przez trzy dni, a potem rzuca w kąt łazienki. I dzięki Bogu, że tak jest. Jesteśmy związani ze sobą silniej niż kiedykolwiek. Robię dla niej kawę już tylko raz w tygodniu, a ona uważa, żeby znowu nie połamać sobie nóg. <br>Potrzeba swobody w związku mężczyzny i kobiety? Dziękuję, postoję. Nie chcę być od niej oddalony dłużej niż te kilka godzin, które spędzam w biurze. Nie chcę być z dala od kobiety, która mówi do mnie "Dorośnij w końcu. Życie się zmieniło". Zmieniło się, faktycznie. A ona? Pozostała dokładnie taka sama. I właśnie dlatego tak bardzo ją kocham.&lt;/&gt;<br><br>strona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego