ogień pod blachą, obrał ziemniaki i umył rondel.<br>- Nigdy nie mogę się połapać, które z was kłamie - powiedział .<br><page nr=33><br>Piec dymił. Oczy krawca łzawiły, co chwila kaszlał i wycierał nos. Boruch zbliżył się do niego, przyjrzał się uważnie i stwierdził rzeczowo:<br>- Tata znów płacze.<br>Maleńki krawiec siedział w kucki zgarbiony. Milczał. Dziewięcioletni Baruch powiedział:<br>- Wszyscy ludzie, którzy płaczą, mają w takim razie dymiące piece.<br>Na to krawiec pokiwał głową z zachytem, wyszeptał przez łzy:<br>- Cacaca...<br>Wtem drzwi rozwarły się z taką siłą, że na blasze podskoczył rondel, a w szafie brzękło szkło. To przyszedł brat krawca, elektrotechnik Izaak Gold. Duży, barczysty, w