palce patrzy, kiedy<br>gram.<br> Aczkolwiek niechętnie, stawałem w miejscu, które mi wyznaczyła, lecz<br>nie byłem w stanie skupić uwagi na tym, co grała, chociaż od czasu do<br>czasu, odwracając głowę od fisharmonii, odpytywała mnie, jakby tymi<br>pytaniami chciała mnie utrzymać w miejscu, które mi wyznaczyła:<br> - I co, podoba ci się? Dzisiaj mi lepiej idzie, prawda?<br> Potakiwałem, że, o tak, podoba mi się i znacznie lepiej jej dzisiaj<br>idzie, choć cały czas chłonąłem ją siedzącą przy fisharmonii, nie jej<br>grę. Ta gra gdzieś daleko poza mną rozbrzmiewała i ledwo pojedynczymi,<br>przytłumionymi dźwiękami docierała do mnie.<br> I może z wdzięczności, że wciąż stoję