wody, w pewnym momencie blondyna, ta, która nie spała, sięgnęła dłońmi ku szyi Mordy, ruch tak płynny, jak na zwolnionym filmie, Morda jednak był czujny, odtrącił ręce kobiety i te spadły na stół bezwolne, grubaśne, "nie dam - powoli powiedział Morda - mówiłem, że nie dam", i znów był bezruch i milczenie. Dzwonek wyrwał mnie z odrętwienia, widząc, że nikt nie reaguje, poszedłem otworzyć, przed drzwiami stała reklamowa para, on wysoki i przystojny, ona nieco niższa, ale też wysoka jak na kobietę, ładna, ubrani byli według najnowszej mody, uśmiechnięci i pachnący. "Czy zastaliśmy pana Roberta A.?" - zapytał on, "proszę - odpowiedziałem przepuszczając ich do