atmosfera radości panowała, kiedy Czosnaczek wracał po nocy spędzonej z nową dziewczyną. Kiedyś nawet zauważyłem, że cały łan mimozy zadrgał życzliwie, kiedy pewna śliczna studentka - ostatnia miłość Czosnaczka - weszła do naszego pokoju pomiarowego. Przedtem na jej obecność nie reagowały, teraz uważały ją za swoją. Roślinna telepatia, telerecepcja, percepcja pozazmysłowa czy ESP, jak to się mądrze nazywa. Zaraz po podjęciu pracy na uniwersytecie, za radą Czosnaczka, napisałem list do mojego niefortunnego niemieckiego konsultanta od pantofelkowych zagadnień. Przedstawiłem się w nim, tak jak jeden naukowiec przedstawia się innemu, interesującemu się podobnymi zagadnieniami. Nie pisałem mu nic o moich perypetiach z pracą magisterską; po