Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
i smutkach, we wzlotach i upadkach. W tych ostatnich na przykład zupełnie dosłownie, oglądając groby samurajów, którzy "fidelis semper" i nieustraszeni często łączyli się z Buddą w sposób szybki i nieodwracalny.
Z tym właśnie Buddą, którego wizerunki ukazywały się nam w nieskończoności postaci. Małego, wielkiego, drewnianego i złotego okresu Heikan Edo czy Meiji medytującego lub błogosławiącego. Zawsze jednak ze spokojnym, napawającym otuchą obliczem.
Zachwycaliśmy się brązowymi gongami i dzwonami nie istniejących już świątyń, patrzyliśmy na urzekającą w swej doskonałości kaligrafię, której chyba już dzisiaj nikt prawie nie potrafi odczytać. Oglądaliśmy szable samurajów ozdabiane tak pięknie, że wprost trudno uwierzyć, że stworzono
i smutkach, we wzlotach i upadkach. W tych ostatnich na przykład zupełnie dosłownie, oglądając groby samurajów, którzy "fidelis semper" i nieustraszeni często łączyli się z Buddą w sposób szybki i nieodwracalny.<br> Z tym właśnie Buddą, którego wizerunki ukazywały się nam w nieskończoności postaci. Małego, wielkiego, drewnianego i złotego okresu Heikan Edo czy Meiji medytującego lub błogosławiącego. Zawsze jednak ze spokojnym, napawającym otuchą obliczem.<br> Zachwycaliśmy się brązowymi gongami i dzwonami nie istniejących już świątyń, patrzyliśmy na urzekającą w swej doskonałości kaligrafię, której chyba już dzisiaj nikt prawie nie potrafi odczytać. Oglądaliśmy szable samurajów ozdabiane tak pięknie, że wprost trudno uwierzyć, że stworzono
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego