Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
i zupełnie inna niż przed chwilą.
- Ja poniosę, proszę mi dać.
- Za ciężko, dziecko, to nie dla ciebie robota.
- Ja pomogę, ja pomogę - nastawała dziewczyna. Odebrała wiadro, skwapliwie poniosła je do domu.
- Ach, jak tu ładnie u pani w kuchni - rzekła. Potem w izbie, zakręciwszy się wkoło: - Naprawdę bardzo miło.
- Eee, ani czasu nie ma, ani siły na porządki - odparła pani Linsrumowa bagatelnym tonem, w którym odczuwało się jednak pewien fałsz.
- Jaki ładny obrazek - Paćka podbiegła do kalendarzowego świętego, poskromiciela smoka. - A co to za maszynka?
- To Polka. Do golenia. Z gazety przysłali.
- Naprawdę?
- Cały miesiąc czekał. Pocztylionowi żyć nie dawał
i zupełnie inna niż przed chwilą.<br>- Ja poniosę, proszę mi dać.<br>- Za ciężko, dziecko, to nie dla ciebie robota.<br>- Ja pomogę, ja pomogę - nastawała dziewczyna. Odebrała wiadro, skwapliwie poniosła je do domu.<br>- Ach, jak tu ładnie u pani w kuchni - rzekła. Potem w izbie, zakręciwszy się wkoło: - Naprawdę bardzo miło.<br>- Eee, ani czasu nie ma, ani siły na porządki - odparła pani Linsrumowa bagatelnym tonem, w którym odczuwało się jednak pewien fałsz.<br>- Jaki ładny obrazek - Paćka podbiegła do kalendarzowego świętego, poskromiciela smoka. - A co to za maszynka?<br>- To Polka. Do golenia. Z gazety przysłali.<br>- Naprawdę?<br>- Cały miesiąc czekał. Pocztylionowi żyć nie dawał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego