jak policja już wychodziła?<br>Alicja i Elżbieta spojrzały na siebie.<br>- Tu, w kuchni. Ściśle biorąc nie tu, tylko tam, bliżej pokoju. Skąd wiesz?<br>Teraz my obydwoje z Pawłem spojrzeliśmy na siebie.<br>- Więc to jednak rzeczywiście morderca! - wykrzyknął Paweł, żywo poruszony.<br>- Co morderca?<br>- Morderca był w przedpokoju - wyjaśniłam uroczyście. - Podsłuchał, co Elżbieta mówiła. Musiał chyba widzieć tego Kazia albo domyślił się, że to chodzi o niego, i zabił go, żeby nic nie zdążył powiedzieć. Czaił się tu, w ciemności, a potem wyślizgnął się tymi drzwiami i nie mam pojęcia, kto to był! Jeśli to ty - dodałam z nagłym niepokojem, zwracając się do