swoich<br>"nieszczęsne ochędóstwo", runął na łoże.<br> Epifania spuściła roletę i legła w sukni obok Osiełka. Po chwili<br>jednak zerwała się szybko, włożyła inną suknię, rękawiczki i z krzykiem<br>"to straszne" wślizgnęła się pod kołdrę.<br> Osiełek wyciągnął się na łożu spokojnie, podziwiając swój wynalazek z<br>przepaską. Prawym okiem nie widział oblicza Epifanii, które w sercu<br>nazywał po prostu "psią mordą", a lewym obserwował pająka na suficie.<br> - Ja tak kocham kwiaty.<br> Na przeciwległej ścianie wisiały: portret męża pani Heksenszus,<br>Chryzostoma Heksenszusa, na którym ten ostatni wypycha kondora<br>pospolitego, obok podobizna Siódmego Heksenszusa, a dalej w równym<br>rzędzie szereg ram pustych, lakierowanych na czarno