Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
łamią mnie kołem, rozrywają końmi, wlewają do gardła roztopiony ołów, że ćwiartują mnie i palą na stosie, a ja - torturowany - niczego się nie wyrzekam i powtarzam ich święte grzeszne imiona, co stają się ciałem i unoszą mnie do krainy, od której jestem tu tak niedaleko, do Mezopotamii, do Międzyrzecza między Eufratem a Tygrysem - do raju, gdzie leżymy obok siebie nadzy, one i ja, a wokół nas dzikie zwierzęta przechadzają się po zielonych pastwiskach, łagodne niczym baranki i jagnięta,
i zbudził mnie gwar głosów, chłopcy, wstając, rozmawiali, a Kuba i Albin wpatrywali się we mnie, jakby nie mogli uwierzyć, że to ja
łamią mnie kołem, rozrywają końmi, wlewają do gardła roztopiony ołów, że ćwiartują mnie i palą na stosie, a ja - torturowany - niczego się nie wyrzekam i powtarzam ich święte grzeszne imiona, co stają się ciałem i unoszą mnie do krainy, od której jestem tu tak niedaleko, do Mezopotamii, do Międzyrzecza między Eufratem a Tygrysem - do raju, gdzie leżymy obok siebie nadzy, one i ja, a wokół nas dzikie zwierzęta przechadzają się po zielonych pastwiskach, łagodne niczym baranki i jagnięta,<br>i zbudził mnie gwar głosów, chłopcy, wstając, rozmawiali, a Kuba i Albin wpatrywali się we mnie, jakby nie mogli uwierzyć, że to ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego