i obcokrajowcy nie mogą tego opisać; ale to jest".<br><br>Mój amerykański przyjaciel, najbardziej europejski <orig>homo americanus</>, jakiego znam - może dlatego że z Kalifornii - początkowo w to nie wierzył, jednak musiał uznać autorytet swego kalifornijskiego rodaka, Steinbecka. - To body language - powiedział. - Najwyraźniej emanuje z nas pewność siebie większa niż u was, Europejczyków. Wywiązała się dyskusja w mieszanym towarzystwie i za cechę Amerykanina - już nie fizyczną, lecz charakterologiczną - uznaliśmy wewnętrzne przekonanie, że jego życie jest pełne, że spełnia się w jakimś prostym, pełnym ufności (do Boga? do losu? do prawa?) planie. Tak jakby każdy, nawet najgłupszy amerykański osiłek, od dziecka czytał Desiderata, ten